Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 150.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zamku u Górki i Dubrawki, i składano je stosami.
Jordan opowiadając ewangielię, zarazem zwiastował, że ona wszystkich uczyni braćmi w Chrystusie, połączy i porówna, że kneź stanie się dla nowo nawróconych ojcem zarazem i bratem.
Pomimo wzburzenia umysłów, jakie obalenie Biela i słupa na Dąbrowach wywołało — nie było prawie nocy, aby gdzieś posąg na rozdrożu lub uroczysku nie upadł i nie został zniszczony. Zdawało się, że je niewidzialna jakaś ręka wywraca, bo nigdzie sprawcy, ani nawet śladu dojść nie było podobna...
Czekano kary Bogów na próżno — nie broniły się już stare bogi...
Resztę ich, które stały po domach i zapadłych kątach, chowali pobożni i kryć się zaczynali z niemi.
Warga, który usiłował do czynnego i rozpaczliwego skłonić oporu, zaledwie nieznaczną garstkę w koło siebie zgromadził, i ukrywać się z nią musiał.
Smutek padł na kraj cały... Nigdy bez bólu nawet do lepszego stanu nie przechodzi człowiek, a stokroć trudniejszém jest odrodzenie się społeczeństwa, które zwichnięte w biegu, nie łatwo odzyskuje ruch bezpieczny i stały. Chwile przesilenia i gorączki są zawsze dobą nieładu i rozprężenia. Źli korzystają ze swobody, jaką daje