Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 138.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

markgrafowie, gdy już na nich wiązał się z nieprzyjacioły. Dla Słowian taki człowiek jak on był pożądanym sprzymierzeńcem, gdyż wojować umiał, odwagę miał, niemców znał dobrze, a nigdy nieuspokojonego ducha, ciągle coś knuł nowego, nie spoczywając na chwilę.
Tak jak był nocą i niemal pokryjomu z grodu swojego zniknął Mieszko, jednéj znowu wiosennéj nocy, gdy go się nie spodziewano, zjawił się tu po cichu i poszedł Dubrawkę powitać.
Nie powiedział jéj kędy był, przywiózł tylko pozdrowienie od brata i podarek, co do myślenia dawało, że w Czechach mógł bawić, bo Dubrawka o podróży Bolka nie wiedziała.
Tegoż samego dnia do Sydbóra posłano do Gniezna, aby wojska miał pogotowiu i na dany znak ściągał z niemi.
Na zamku ruch się wziął wielki, posłańcy i szpiegi wyprawiono na granicę, ludzi zewsząd spędzano i w przyborach tych do wojny na czatach stojąc niemal, Mieszko pogodniejszéj doczekał się wiosny.