Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spustoszyć nie mogła... Ludzie tu trzymali się spójnie i karnie, wszędzie nad sobą mając władzę surową.
Podróż szła powoli — a w drodze było się czemu przypatrywać. Kościoły i klasztory stojące po wszystkich znaczniejszych osadach, wyglądały wspaniale; dwa razy ks. Jordan zapukał do wrót gościnnych opactw i monasterów, i zgromadzeniom tym, a kunsztom, które one uprawiały, Mieszko się przyglądał ze zdumieniem. W owéj epoce przepisywanie ozdobne rękopismów, malowanie, rzeźba, złotnictwo, szczególniéj dla potrzeb kościoła i klasztorów, były w rękach zakonników. Oni kuli sprzęty ze srebra, złota i bronzu, i okrywali je świetnemi barwami.
Duchowieństwo świeckie i zakonne, nietylko w tém, we wszystkiém przodowało. Tryb życia i porządek był tu cale inny. Siła, która wcale nie istniała u słowian — bo tam kapłanami byli naczelnicy rodzin, starszyzna, kneziowie, wróżbici; siła osobnego stanu kapłańskiego — występująca obok i na równi z władzą świecką, podpierająca ją, kierująca nią zarazem — tu się objawiała Mieszkowi, jako nowa i nieznana.
W obecnéj chwili cesarska potęga Ottona była tak wielką, że sobie przywłaszczała zwierzchnictwo i nad duchowieństwem, właśnie był cesarz zrzucił Jana XII, a Leona VIII na stolicy osadził, zapewniając dla swych następców prawo