Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom II 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spalony dwór, teraz znowu uląkł się i stanął osłupiały.
Nie mniéj go zdziwiło to co tu ujrzał... bo mu się téż cudem niemal wydało. W miejscu zgliszcza stał już nowy dworzec, daleko obszerniejszy od pierwszego, gotowy, dokończony, pokryty, ogrodzony tynami... odbudowany cały do najmniejszéj szopki...
Oczom zrazu wierzyć nie chcąc, Włast podjechał pod wrota, i miał zsiadać, gdy z drugiéj strony nadbiegł Jarmierz, a za nim kilku parobków. Ze zdumienia niewiedząc co mówić, Włast wprost poszedł do dworu... Jarmierz mu towarzyszył. Gdy się sami znaleźli w progu, odwrócił się ku niemu Włast i spytał.
— Jak to być mogło, ażeby dwór stanął tak rychło?
— Z rozkazu knezia, ludzi gromada naszła wielka, odezwał się Jarmierz. Jam z mojemi patrzał tylko z założonemi rękami...
Dworzec nowy pobudowany był podobnie do starego, lecz wyższy od niego, pokaźniejszy i obszerniejszy... W miejscu komory, w któréj zmarł Luboń i gdzie była kaplica... staraniem Dobrosława nowy ołtarz stanął ze wszelkim do służby Bożéj przyborem.
Tu naprzód, na kolana padłszy Włast, zalany łzami, modlił się długo...
Wstawał jeszcze poruszony i przejęty cały,