Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wnicze, niebo wieczorne! Zwracam oczy ku wam, dumam o was!
Prawdaż to, że mnie jeszcze nie zapomniano w Mazowie, że Natalja wolna dotąd? że mógłbym powrócić do was? Donieś mi i pisz, do Neapolu. —
August pisał znowu, Staś coraz częstszemi listy mu odpowiadał, ale nagle, ustał i długo bardzo nie doniósł o sobie ni słowa — Napróżno niespokojny wuj posyłał na pocztę, nic z niéj nie przynoszono. Po roku niepewności i strachu, przyszło nareście pismo od Stanisława, datowane z Niemiec. W niém opisywał on swoje przygody podróżne, długą słabość jaką przebywał we Włoszech i kończył temi słowy.
— Co się dzieję w Mazowie? Natalja musiała już zapomniéć tego, któremu tak nielitościwie zakrwawiła serce, on nie zapomniał o niéj, ale widzi teraz chłodno rozważając, że miała słuszność odpychając go — Mybyśmy z sobą nie byli szczęśliwi nigdy, mnie innéj potrzeba kochanki, jéj innego męża.