Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Natalja jest swobodna jak kobiéta, co nie potrzebuje napiérać się światu, aby ją wziął i niewiele dba o to, co o niéj powiedzą. Nie patrzy nieustannie, gdzieby znalazła tego tak dla drugich upragnionego małżonka, nie pociąga ku sobie wszystkich, aby miała w czém wybierać. Słowem jest to jedna z wyjątkowych rzadkich istot, których się nie spotyka codziennie.
— Bardzo się jednak cieszę żem się z nią spotkał, rzekł Staś, bo jeśli wujaszek w zapale malarskim, nie przesadził, to najosobliwsza w świecie istota! To cóś fenomenalnego!
— Zobaczysz, odpowiedział uśmiéchając się August.
Nadszedł wieczór, wuj z radością postrzegł, że Staś przez cały dzień, nie wspomniał o Julij, mniéj wzdychał daleko i weselszy, odzyskał trochę swobody swojéj młodzieńczéj.
— Dobre homeopatyczne lekarstwo, rzekł w duchu, i dobra zasada: similia similibus curantur. To mówiąc radośnie uśmiéchnął się do siebie. Nadszedł wieczór, Staś półgodziną przed czasem wyjazdu, był gotów i chodził