Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom III.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— No, no? a jaki —
— Nie śmiem go podać —
— Odważ no się Żylesiu —
— JW. Grafini może nas wyrwać z kłopotu —
— Kto? Grafini, a to jak? spytał Hrabia powstając szybko —
— Moglibyśmy okazać zapisy dawniéjsze mogłaby nas o nie pozwać, moglibyśmy przegrać, dłużnicy by spadli i nic byśmy im nie zapłacili —
— A gdzież te zapisy — spytał Graf.
— Mogłyby się znalésć, rzekł po cichu Żylkiewicz —
— Ale gdzież?
— Żylkiewicz się poskrobał — po łysinie —
— Można by zrobić takie zapisy —
— A no to dobrze — rzekł Graf —
— A dłużnicy spadną, będzie krzyk, płacz — lament, będą gadać —
— Hm! rzekł Hrabia — Już bo mnie tak dokuczyli! Zapewne, że to dobry sposób —