Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z wypłatą ich w Dubnie d. 18 Stycznia. — Chodzi tylko o napisanie aktu.
Regent ruszył ramionami.
— Pańskie piéniądze, pańska wola rzekł ponuro — Strona przeciwna da panu prosty skrypt — Wziąłem — pożyczyłem, pan skwitujesz z processu. Ot i po wszystkiém.
— Pozwól mi pan powinszować sobie — rzekł Choroszkiewicz —
— O! niéma czego, odparł Regent, ale cóż robić, obciąwszy poły uciekamy —
— Nam to obcięliście panowie poły — rzekł Choroszkiewicz, ale koniec i niéma o czém gadać.
— A teraz, rzekł August, wypijemy —
— Ma się rozumiéć — zawołał Choroszkiewicz, śmiejąc się mohorycz! mohorycz —
Zadzwonił gospodarz i rozkazał podać szampańskiego. Regent się, poskrobał po łysinie —
— Jeśli łaska, szepnął, ja téj limonadki nie pijam, dla mnie kieliszeczek węgrzyna, kiedy już pić mamy.