Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 013.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.

W Krzyżackim Maryi-Grodzie dzwoniono na wieczorne pacierze. Głos niewielkiego dzwonka, cichy, smętny, leniwy jakiś, rozlegał się po zamkowych podwórzach, to podnosząc, to cichnąc, w miarę jak wiatr to go odpędzał gdzieś, to przybliżał.
Kapliczka, któréj drzwi stały otworem, była jeszcze prawie pusta i niemal ciemna.
Pora była późnéj jesieni; mrok dnia mglistego okrywał budowy zamkowe. W tém pół-świetle, pół-cieniu, przybierały one kształty fantastyczne; część ich nikła w ciemnościach i rozpływała się w mrokach; niektóre ściany występowały ostro, resztkami dnia oświetlone w połowie, lub pozapalanemi lampami i pochodniami, które otaczał krąg jasności jakby dymem osutéj.
Gdzieniegdzie wrota otwarte czarną zdawały się czeluścią; gdzieindziéj zakratowane okno, już ogniem wnętrza zarumienione, na którego tle ciemne przesuwały się postacie, gorzało niby pożarem cichym i tém straszniejszym.
Zamek cały ponury i posępny był jak więzienie. W milczeniu, smutnie, wolno, w podwórzach przesuwały się postacie rycerskie, czeladź w kuséj odzieży, pachołki z ostrzyżonemi głowami.
Ludzie ci, nawykli o jednéj porze spełniać obowiązkowe czynności, bez słowa, bez znaku życia szli, jak kółka jakiegoś misternego przyrządu, gdzie ich prowadził rozkaz niemy.
Ciszę tę straszną przerywało tylko kiedy niekiedy zawycie psa na uwięzi lub rżenie koni stajennych. Lecz i te stworzenia, jakby nawykłe do klasztornego milczenia, wprędce ucichały.
W téj ciszy majestatycznéj był jakiś uroczysty smutek, a siła, którą ma każdy czyn, spełniony bez odgłosu, w spokoju, gdy się nań cała potęga ludzkiego ducha zdobywa.
Wszelka wrzawa odejmuje dziełu człowieka to wrażenie mocy zwycięzkiéj, któréj oznaką jest niemota dobrowolna.