Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 248.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i usłużny. Bardzo nam na rękę, że zastąpił tego, co z febry jakiéjś zmarł.
Ks. Jan ani mógł, ani chciał mówić więcéj; tak był zmieszany i przybity, zakłopotany i nieszczęśliwy tém, że milczéć musiał i tajemnicę w sobie chować, iż twarz jego zmieniła się boleścią i niepokojem.
Odeszli.


∗             ∗

Świtało zaranie, gdy dwaj jeźdźcy na koniach okrytych pianą i znużonych, wydobywszy się z lasu, ujrzeli przed sobą zamek Bratyan i pod nim leżący obóz krzyżacki.
Jeden z podróżnych, młody chłopak z rozognioną twarzą i pałającemi oczyma, drugi stary i znużony, powstrzymali nieco konie, ażeby im dać odetchnąć.
W obozie, około którego chodziły i stały straże, wszystko się spać zdawało. Wcale on różnie od polskiego wyglądał. Mniejszą daleko przestrzeń zajmował i jednostajniejszy miał pozór; namioty były kosztowniejsze i lepiéj pozaciągane: wszystko tu z cudzoziemska urządzone, bogatsze, więcéj ku wygodzie obmyślone było.