Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z niéj Jakób biskup miał po polsku do tłumów zgromadzonych przemowę, przekonywając tych, którzyby jakową trudność w sumieniu miéć mogli, iż wojna przeciwko Zakonowi niemieckiemu sprawiedliwą była i tysiącznemi krzywdy, a przeniewierstwy i chciwością ich nienasyconą, wywołana.
A był ów biskup Jakób człowiekiem nietylko uczonym z ksiąg, ale natchnionym i wymownym, tak że gdy za krzywdy o pomstę do Boga wołać zaczął na Niemców, szmer się stał i okrzyki, jakby wnet kto żyw biedz chciał i wojować z nimi. Słuchali wszyscy poruszeni mocno i szable w pochwach brzęczały, bo po nich niecierpliwie uderzały dłonie. Nie jeden co ostygłym tu przyszedł, gorącym powrócił.
Tu także na obozowisku pod Kozienicami a Czerwieńskiem, posłowie panów węgierskich, którzy pokój niby mieli układać między Jagiełłą a Krzyżakami, z Torunia jadąc, przysłali polaka Dobiesława Skoraczewskiego, z prośbą, aby im król dzień na posłuchanie naznaczył. Żądania krzyżackie były im już bowiem wiadome, chcieli posłyszéć królewskie.
Gdy Dobiesław do obozu przybył i oznajmił się, król wraz z księciem Witoldem naradzał się, jakąby dać odpowiedź. Oba oni znali doskonale