Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 121.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ło najmilszą dla żołnierza muzyką. Nie wszyscy namioty mieli i nie każdy rozbijać je kazał.
Na niebie gwiazdy się posiały, gdy król z izby wyszedł, w któréj siedziéć nie lubił i na podsieniu na ławie przypadł, rozpatrując się po okolicy.
Wtém Zbiszek z Oleśnicy, jeden z pisarzy królewskich, wielce od niego lubiony, nadbiegł z pokłonem i uśmiechem na twarzy, który się u niego rzadko widzieć dawał, bo mimo wieku młodego surowości był i powagi wielkiéj. Król nań grubym swym głosem zawołał, pytając, coby za wesołą nowinę niósł i czego się tak spieszył?
W istocie Zbiszek miał co zwiastować, dowiedział się bowiem pierwszy, iż panowie, którzy byli służbę króla rzymskiego i węgierskiego porzucili, aby do swojego pana powrócić, nocowali niedaleko i nazajutrz się Jagielle do boku stawić mieli. Między nimi byli Zawisza Czarny z bratem Farnrejem, Sulimczycy, Kalski Różyc, Wojciech Malski Nałęcz, Puchała Wieniawczyk, Janusz z Brzozogłów i wielu innych. Wiedziano już, że ich król Zygmunt zatrzymać pragnął i łaskami łudził i groźbami straszył; przecież nie złamał, ani znęcił, bo porzuciwszy dobra i skarby, precz poszli przebojem do swoich, zasłyszawszy o gotującéj się wojnie.