Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

będzie śmiał! Póki jesteśmy na ziemi Zakonu, tośmy Niemkinie, wyjedziemy za granicę do Polski — Polki jesteśmy. Ja nawet umiem takie piękne polskie zawodzić pieśni, że się ich odsłuchać nie można.
Cała już nadzieją téj jazdy rozpłomieniona, Ofka nie wiele zważając na dostojnego podskarbiego, latała po izbie, we wszystkich zwierciadełkach przypatrując się sobie.
— Widzicie, siostro Barbaro—rzekł w końcu Merheim—że dziewczę się podróży wcale nie zlękło, a wybyście jéj obawiać się mieli? Zatém rzeczy ułóżmy wszystkie na razie, aby nic na jutro nie zostało. Dwudziestu pachołków wam przyślemy, za których ręczymy. Z tutejszych nie weźmiemy żadnego, aby się nie wydało, że zrzucili habity. Sprowadzimy ich z Balgi, Elbląga, Grudziądza, a zwiążemy mocną przysięgą. Wy woźników i kolebkę znajdziecie w domu. Trzeba téż szat i ochędóstwa białogłowskiego wziąć podostatkiem, aby mieć czém na dworze książęcym wystąpić. Glejt i listy wam przywiozę, lecz o listach dusza żywa wiedzieć nie powinna, a doręczyć ich nie można nikomu innemu, krom księżnie saméj, i tak, by świadków przy tém nie było. Podarki dla niéj Mistrz przyśle; one nigdy sprawy