Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W jéj główce co raz posłyszała, to na wieki uwięzło. Bystrość téż miała wielką w poznawaniu ludzi, tak że w oczy człowiekowi popatrzywszy, wiedziała wnet jak do niego mówić i jak się z nim obchodzić. W początkach się młodzież do bogatéj Noskównéj tłumnie zlatywała, przez matkę, przez znajomych stręczyli się jéj nieustannie ludzie; ale dziecko kapryśne i zaufane w sobie, bawiło się z każdym jak kot z myszą, a w końcu każdego ząbkiem lub pazurkiem drasnęło. Szli tedy precz gachy z uszami spuszczonemi, narzekając, a dziewczę się śmiało. Czysty to był szatan z téj dziewczyny.
Gdy kto poważny do domu się zjawił, sędziwy człek, baron, książę, o których nie było wówczas trudno, bo ich Niemcy w gościnę Krzyżakom dostarczały, Ofka umiała się ułożyć, że poznać ją było trudno: minkę nastroić, siedziéć spokojnie, mówić poważnie, śmiech w sobie wstrzymać, oczy spuszczać, tak że brano ją za trusię i niewiniątko.
Nic ją nie kosztowało w jednéj godzinie czterykroć być i trzpiotem i pobożną, i urwisem i niewinną dzieweczką.
Do domu pani Noskowéj mnóstwo ludzi uczęszczało, już to z powodu handlu — bo trzymała zamorskie towary, wina, przyprawy, cukier i co do