Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie. Niewiasta wybrana nie jego siostrą, ale szatana byćby mogła... Tém lepiéj.
Śmiał się Merheim, Mistrz nie dobrze zdawał rozumiéć nawet... ruszył ramionami.
— Wasze to sprawy, bracie — rzekł — pomnijcie tylko, że zbytnia przebiegłość często zawodzi.
— Gdy jéj Bóg nie pobłogosławi — dodał podskarbi — a ja na Jego pomoc rachuję.
— I ja téż — westchnął Mistrz — a ta jest najpewniejsza obrona i puklerz nasz! Gdybyście niewiast nie używali, stokroćby było lepszém — szepnął Ulryk.
— I trucizna lekarstwem stać się może — dokończył, skłaniając głowę podskarbi.
— Amen — zamknął Mistrz. — Jedźcie z Bogiem.
— Z Bogiem zostańcie.
Wkrótce potém orszak złożony z kilku zakonników, towarzyszących Merheimowi, wyruszył z bramy Malborgskiego zamku, a wśród niego szedł wóz, na którym siedział staruszek, odmawiając pacierze.
W początkach już XV wieku, Toruń liczył się do najpiękniejszych miast w Prusach, szczęśliwém i wdzięczném położeniem swojém. Piętrzące się mury zamku jego, mnóstwo ceglanych domków