Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dziękuję wam — odparł staruszek — będę czekał na los, jaki mi zgotowano.
— Ale cóż za powód, że was tu zamknięto?— przerwał podskarbi. — Nasz Wielki Mistrz, mąż szlachetny, ale prędki i gorący jako żołnierz. Omyłka zapewne zaszła.
— Sądzę, że omyłka, bo mnie zamknięto jako szpiega, a tym nie byłem nigdy — odezwał się ksiądz, skracając rozmowę.
— Ale cóż w takie czasy burzliwe zmusiło Waszą Wielebność tu przybywać, i to jeszcze od polskiéj granicy?
— Idę ze Szlązka; celem moim ślub dokonać, który uczyniłem: pomodlić się u obrazu Maryi i rodzinę odszukać.
— Czasy są ciężkie! — westchnął podskarbi — wszyscy się podejrzanemi stają.
— Miałem i drugi cel, którego nie zapieram — dokończył ksiądz — szukałem śladu zagubionego od dawna, siostry, która przed laty za mąż poszedłszy, mówią, że się do Prus wyniosła. O tém nie wspomniałem Mistrzowi, bo to dla mnie cel był poboczny.
— A ta siostra? — badał Merheim.
— Właśnie o nią dopytać się chciałem. Z mę-