Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 041.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wojska te, ale niebieskie zastępy wyjdą przeciw wam, z Archaniołem Michałem, jak niegdyś przeciw zbuntowanym aniołom. Zabiją was nie strzały nieprzyjaciela, ale grzechy wasze...
Ulryk nie otwierając ust, słuchał zdumiony.
— Tak— ciągnął staruszek, poruszając się coraz więcéj.—Chrześciańskim zowiecie się zakonem, a ducha Chrystusowego nie macie... a pychę szatańską. Nie pogany wojujecie, ale potęgi się dobijacie i bogactw dla siebie; nie w pokorze i posłuszeństwie żyjecie, ale w zbytkach i zniewieściałości, nie w miłości, ale w nienawiści i zatargach. Grzechy wasze są wrogami co was pobiją.
Nie mówiąc nic, Mistrz w dłonie uderzył, zakonnik ukazał się w progu.
— Oddać tego kaznodzieję knechtom!—zawołał. Trzeba poszanować suknię kapłańską. Ptaszek to drogi i niepospolitym duchem zagrzany, nie można go wrzucić do lada ciemnicy... należy uczcić... jak należy... Wszak wolny sklep Witoldowy? tam gdzie siedział pan jego, niech sobie staruszek odpocznie. Wygodnie mu tam będzie i bezpiecznie...
Mówił z szyderskim wyrazem, gdy knechty pokazali się już w progu, a za nimi oczekujący wcześnie klucznik z trzosem u pasa.