Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 277.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale znaczniejsze obszary zajmowały zarośla i puszcze.
Gdzieniegdzie nad brzegiem rzeki, u strumienia, nad stawem, lub jeziorem wznosił się dwór oczęstokolony, a przy nim wioseczka niewielka. Daléj rozsypane były jak Bóg dał po uroczyskach dworki i chaty, i budy, i szałasy, i ziemlanki, jak nasiona przyszłych sadyb po lasach, z których wsie późniéj i osady rosnąć miały.
Na wielkich przestrzeniach ludności szczupłéj było przestronno. Tam gdzie już pól wydartych świeciło więcéj, na kopcu sypanym, lub na brzegu podniosłym widać było gródek książęcy, lub możniejszego szlachcica zameczek. Każdy z nich, od niespodzianéj napaści opasywały błota i wody, wały, częstokoły, lub mury. U podzamcza cisnęły się chaty dworskiéj służby, czeladzi i rolników. Tych ostatnich prawie najmniéj było jeszcze. Las dostarczał czego do życia było potrzeba — oprócz chleba. Zwierzyna stanowiła pokarm, pszczoły dawały miód i wosk, krupę gotową zbiérała z rosą na błotach niewiasta, gdy manny dojrzały.
Na wydartém pólku, po spalonych gałęziach bujno téż zboże rodziło, choć go nie wiele siano; ladajaka socha, radło i brona, często zastępowana