Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 259.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

no osobno oddzielić i w kajdanach do chęcińskiego zamku odesłać.
Z zaciążnym żołnierzem, gdy się do stołów usadowili, poszedł sam król mówić, aby temu obałamuconemu ludowi, który mniemał, że za krzyż walczył, okazał jawnie, iż rozbojowi, wydzierstwu dopomagał.
Stoły dla niewolników przygotowane były po szopach, a dworscy Jagiełły posługiwali: — prawdziwa uczta ewangeliczna. Każdy kubrak inny, niemieckie suknie i szlązkie gunie, i płaszcze odarte i sukmany z kapturami, i kapoty i żupany, pocięte, odrapane, pozszywane jako tako białemi nićmi. U jednych włosy długie, u drugich powygalane, wąsy a brody wszelakiego kształtu, i ludzie téż rudzi i czarni, mali i ogromni. Gdy król wchodził, wstawali wszyscy, ale kazał im siadać i sam po za stołem się przechadzał, niektórych zaczepiając, jako Niemca i dworaków Zygmunta, którym ostrą prawdę rzekł.
Tłómaczyli się, że byli ludzie nieświadomi i że prawdy się im dowiedziéć było trudno, a drudzy dowcipem i śmieszkami jak mogli się osłaniali.
Jagiełło wedle zwyczaju prawie wszystkich, krom Krzyżaków, powypuszczał potém na słowo i obdarzyć jeszcze kazał, aby z głodu nie marli.