Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zabiegł, uczynił zręczny zwrot, ażeby się mógł dostać za orszak krzyżacki, a że nikt nań bardzo nie zważał, bo wszyscy na komtura mieli oczy zwrócone, udało mu się szczęśliwie zajść i znak dać owemu orszakowi, iż potrzebuje wnijść do nich. Domyślając się jakiegoś poselstwa tajemnego, rozstąpili się szeroko ci, co z tyłu szli, a Kuno wsunął się pomiędzy nich zręcznie, oczekując już tylko szczęśliwego do zamku powrotu.
Tymczasem sprawiał Plauen swe poselstwo, jak mówiono, uniżając się i prosząc króla, ażeby Pomorską, Chełmińską i Michałowską ziemię wziął i jako należące do Polski zatrzymał, pruskie tylko kraje na poganach krwią i pracą Zakonu zdobyte, jemu zostawując.
Wysłuchał téj mowy Jagiełło spokojnie, inni téż ani przerywali mu, aż pierwszy Zbigniew z Brzezia, znać z rozkazu króla, zażądał, aby się nad tém naradzić mogli.
Stał już naumyślnie przyniesiony nieopodal namiot, do którego weszli Krzyżacy, nimby rada się zebrała i coś postanowiła. Kilku ze starszych zostało przy Plauenie, reszta wszyscy zgromadzili się pod innym namiotem, który do Jana z Tarnowa należał, dla obradowania nad tą Krzyżaków ofiarą.