Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 169.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Któregoś wieczora, Jaśko wróciwszy oznajmił, że komtur Plauen, który na Malborgu dowodził, króla o posłuchanie prosił nazajutrz. Dwaj heroldowie nad wieczór przybyli, i dano im odpowiedź, iż nazajutrz król go na rozmowę oczekiwać będzie.
Śmiała myśl przyszła Dienheimowi z wypadku tego skorzystać. Pomyślał sobie, iż łatwo do orszaku komtura przyłączyć się może, ukazawszy znak jaki miał i z nim dostanie się na zamek. Z niecierpliwością więc następnego dnia oczekiwał.
Jakoż z rana z dział ognia nie dawano i jakby rozejm był umówiony, wojsko zbrojno stojąc ku murom nie ruszało. Jagiełło nie chcąc daleko wpuszczać do obozu nieprzyjaciela, w towarzystwie księcia Witolda, Mazowieckich i innych książąt i panów rady, gdy na bramie zatrąbiono, stanął naprzeciw w świetnym orszaku.
Otworzyła się téż wprędce furta od wrót boczna i wyszedł nią Henryk Plauen w komtura płaszczu, wraz ze stryjecznym swym, kilku Czechami i Szlązakami i z kilku szlachty świeckiéj, co do zamku się schroniła.
Z wielką uniżonością zbliżył się do Jagiełły on i inni.
W téj chwili Kuno, który był z boku daleko