Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 093.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cięztwie, jakiém Bóg królowi i W. Ks. Mości pobłogosławił.
— Mająż oni moc jaką jeszcze? Marienburg poddać się musi.
Ksiądz zamilkł.
— Nie wiem — odparł po chwili — lecz zamczysko jest mocne, a bez ludzi nie pozostało.
— Wszystko się nam poddać musi — dorzucił Witold tak jak dziś Hohenstein, tylkośmy przyśli. A oto i biskup Warmiński posły dziś do obozu wyprawił, o pokój prosząc i o oszczędzenie ziemi jego.
— I zapewne łaskę tę otrzymał? — spytał ks. Marcin spokojnie.
— Nie — rzekł książe — bo i poseł podejrzany i słowa, które przyniósł; lecz jeśli biskup sam przybędzie do obozu i królowi się podda z ziemią swą...
Ksiądz podniósł ręce obie do góry, jakby Boga sławiąc.
— Nieodgadnione — rzekł — wyroki Pańskie. Potęga króla Jagiełły rośnie, a nic jéj już teraz obalić nie będzie mogło. Wszystkie te kraje uledz mu są zmuszone.
Tu począł się rozszerzać nad wielkością Jagiełły, i mówił tak długo, aż na czoło ks. Wi-