Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 080.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dzień to był uroczysty i dla rycerstwa całego świetny, ale nie wesoły, bo w obec tych tysiąca poległych, żaden się nie mógł nawet zwycięztwem, co tyle żywotów ludzkich kosztowało radować, a kto pobojowisko widział, temu po niém wspomnienie na życie całe zostało.
Tyle tam było do czynienia naówczas, iż nie dziw że na pobojowisku zostać kilka dni postanowiono, choć Brochocki i wielu gorętszych domagało się na Malborg iść natychmiast, dopókiby Krzyżacy nie opamiętali się po klęsce.
Gdy słońce wyżéj się podniosło, już z ciałami pobitych uczyniono porządek i złożono je przystojnie, czekając pogrzebu. Król sam wniósł, aby ciało Ulryka, wielkiego marszałka i komtura do Malborga odesłać, i wóz na to, oraz sukno purpurowe do nakrycia przeznaczył.
Wiele do czynienia było z resztą trupów, które na pobojowisku grzebać musiano, z rannemi i jeńcami. Krzyżackich i polskich rycerzy wespół pogrzeb zarządzono przy kościołku w Timbargu, gdzie ks. Jan zajął się obrzędem i nabożeństwem.
Z Polaków, choć wielka liczba padła, znaczniejszych rycerzy ledwie dwunastu zabrakło.
O świcie król kazał sobie podać konia, i z ks. Witoldem a Mazowieckiemi, wespół z Zyndramem