Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stała woda deszczowa, służyły wróblom za naczynie do napoju. Na blizkim lesie krążyło stado kruków, które odlatywało za zbliżeniem się ludzi i powracało na żer obfity.
Tymczasem z rozkazu Jagiełły szukano ciał rycerzy poległych. Wybrani jeńcy, pod przewodnictwem chełmińskiego szlachcica Bolemińskiego, szli od jednéj kupki ciał do drugiéj, mistrza i komturów szukając.
Ciała ich nie były rozpierzchłe po polach, lecz wałem jako stali, leżały w miejscach, gdzie walczyli.
Żołnierska czeladź już je była poodzierała ze zbroi kosztownych i odzieży; bo płaszcz Mistrza królowi odniesiono w nocy, mógł więc tylko poznać z twarzy ten, kto znał za życia Krzyżaków.
Wkrótce téż Bolemiński schyliwszy się, w gromadzie trupów, które go przykrywały sobą, poznał Ulryka, choć mu na znak i pamiątkę jak innym, czeladź już brodę obcięła.
Leżał z rozbitą piersią i z raną na czole, znać po spadnięciu szyszaka otrzymaną. Nieopodal znalazły się zwłoki marszałka Wallenroda, komtura Lichtensteina i wielu innych przedniejszych, które obwinięte w całuny, poniesiono i położono przed królewskim namiotem.