Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 072.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdańskiego i Balgi; dwóchset rycerzy, szściuset braci i knechtów, czterdzieści tysięcy ludu leżało na polu pod Grünwaldem. Cały obóz dostał się do rąk nieprzyjaciela.
Mówiono, że Jagiełło poprzysiągł zupełną Zakonu zagładę, że pochwytanych rycerzy ścinano, że na zamki posłano, by się poddawały na imię królewskie.
Najrozmaitsze uczucia dzieliły lud i mieszkańców w części sprzyjających Krzyżakom, lub nienawidzących ich panowania. Potajemnie cieszyli się nie jedni, lecz jawnie trwożyli wszyscy. W wojnie winny i niewinny pada ofiarą.
Owo chłopię stało jeszcze u wrót, gdy ulicą pod zamkiem idące ukazały się dwie niewiasty. Była to żona burmistrza i niezamężna jéj siostra, obie dobrze znane Noskowéj, a przebrane to chłopię nie kim innym było, tylko zbiegłą z placu i rozszalałą z bólu i trwogi Ofką.
Ciekawe niewiasty ostrożnie najprzód zbliżyły się ku chłopcu, którego strój podróżny zdradzał, że niedawno przybyć musiał zdaleka. Oprócz tego straż w bramie wskazała go im, aby się czegoś dowiedziéć mogły.
Burmistrzowa, sławetna pani Schütz, średnich lat niewiasta, pięknéj tuszy, przedziwnie wykar-