Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom II 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu król coraz bardziéj wzruszony, jakby na modlitwie oczy w górę podniósł.
— Do tego Boga sprawiedliwego, który dumnych upokarza, do Maryi Matki Jego, do patronów naszych świętych ucieknę się z prośbą i modlitwą, aby na wrogów mych tak dumnych i bezbożnych, którzy niczém się ubłagać nie dają, ani do pokoju nakłonić, ale krew lać pragną, szarpać nasze wnętrzności i miecze tępić na karkach bliźnich, gniéw swój obrócili. Ufam Bogu, że mnie i lud ten osłoni, że nie dopuści, abyśmy ulegli przemocy wroga, u którego dopraszałem się pokoju, a nawet w téj chwili na sprawiedliwych warunkach nie odrzuciłbym go jeszcze; jeszczebym rękę cofnął, choć mi Pan Bóg przez was zsyła w tych mieczach dobrą wróżbę zwycięztwa. Wyboru miejsca i pola bitwy nie żądam, ale jak na chrześcianina przystoi, Bogu polecam. Co Bóg naznaczy, przyjmę. Zuchwalstwo wasze on ukarze, on na tém oto polu, na którém stoimy, zetrze potęgę Zakonu i upokorzy jego dumę. Pomoże Bóg!!
Za królem ozwali się wszyscy głosem wielkim: Pomoże Bóg!!
Słowo to jak iskra piorunowa poleciało aż w szeregi i odgłosem swym obiło się o hufce krzyżackie.