Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pawłowi, a osłaniając rączką pulchną i białą, aby się głos nie rozchodził, szepnęła mu:
— Młody król Wacław zabity w Ołomuńcu! zabity! Ale — cicho! Tają się z tem przed wami! Niewiadomo od kogo i kto nasadzony go zabił. —
Pawłowi ręce się złożyły rozpaczliwie. Stanął blady.
— Możeli to być? — zawołał.
— Mikosz mi to zeznał podpojony trochę przezemnie — ale w tajemnicy wielkiej. Czechy się lękają, wojsko do Polski przeznaczone pewnie zawróci się z drogi. — Króla sobie nowego wybierać będą musieli.
Rzeźnik słowa rzec nie mógł, tak był tą wiadomością przybity...
Greta, jak gdyby do ważnej wiadomości którą przyniosła, żadnej nie przywiązywała wagi, zupełnie pozostała obojętną. W twarzy nie było śladu wzruszenia, ni smutku.
Paweł dumał, ona koniec rąbka gryzła ząbkami białemi, patrzała nań, na drzemiącego garbusa swego, rozglądała się po izbie z chłodem zmudzonej istoty, szukającej jakiejś rozrywki.
Wreście Paweł dał jej znak, aby z nim poszła dalej ku oknom, na co Anchen z rosnącą coraz niecierpliwością patrzała, rzucając się i mrucząc w swym kątku.
— Cóż teraz poczynać! — zawołał. — Ten zu-