Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom I 094.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
V.


Noc była, a choć niebo wypogodzone iskrzyło się gwiazdami i księżyc pełni blizki sypał na ziemię światłem srebrzystem — w mieście wśród ścian, płotów, dachów, murów — gdziekolwiek nie padły białe jego promienie — tem głębsze panowały ciemności.
Światło księżycowe na to przeznaczone się zdało, aby zwiększało mroki. Ostro odcinały się kawałki ścian gliną lepionych, na które blask padał, od pogrążonych w zimnych i czarnych cieniach nocy.
O wczesnej naówczas godzinie viertelnicy i ich stróże wywoływali gaszenie ogni i zamykanie domostw, a razem z mrokiem poczynały w mieście krążyć piesze zbrojnych pachołków warty