Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 164.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na dział swój, na Kujawy. Na zamek i ziemianie przyjdą — jutro.
— Tak samo jak dziś! — rozśmiał się szydersko Keczer. Dobra rada! Poprobujcie! poprobujcie!
Wziąć zamku nie weźmiemy, bo u nas czeladzi mało i ta do obuchów i do kusz nie nawykła.
Mały książe jak się dowie, żeśmy mu jeszcze i zamek chcieli odbierać, w pień nas wyciąć każe. Teraz, choćby opanował miasto, może się kto ocali — potem nikt. Dobra rada!!
— Rada nie jest moja — krzyknął Wójt obracając się do niego — nie moja. Ks. Biskup Muskata mi ją dał.. Ten wiernie z nami trzyma.
— Tak rozumny jak i my! — szepnął Paweł z Brzega, i taki go jak nas los spotka.
Hieronym z Raciborza wystąpił naprzód.
— Wodę warzymy darmo — zawołał głośno i nakazująco. Ratować się trzeba i głowy słuchać, robić co Wójt każe. Rozdzielemy się, to przepadniem!
— Tak, czy owak przepadliśmy! — przerwał Paweł z Brzega. — Niech lepiej każdy siebie ratuje jako umie — miasta nie uratujemy!
Wójt szydersko usta skrzywił.
— Was piękna synowica, która z polakami zaloty stroi, uratuje!
Paweł zaczerwienił się cały.