Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kraków za Łoktka tom II 029.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Suła niespokojny chciał pytać, gdy dodała.
— Nas w mieście różnych ludzi dużo jest — nie wszyscy myślą jednako.. Książe wasz ma i druhów i wrogów.. Dziś mówić więcej nie pora.. Jedźcie a wracajcie. Stryj Paweł wam dobrze życzy — rozmówicie się z nim...
Więcej z niej dobyć nie mogąc, Marcik niespokojny trochę odjechać musiał.
Gdy mimo Grety domu przejeżdżał, wdowa wychyliła się z okna i chustką białą, choć ludzie w ulicy stojący patrzali, żegnała go długo.
Sule znowu i głowa się zawróciła i serce zakołatało.
— Moją musi być! — powtórzył po staremu.