Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom I 174.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ten królować potrafi! — rzekł w duchu.
Gdy w tryumfie z hałasem zajeżdżali napowrót na zamek, Marko czekał na nich w przedsieni, ciekaw, jak się im poszczęściło. Zbigniewa pytać nie chciał, Dobek śmiejąc się kubek mu swój pokazał i chustę jedwabną.
— Byłbym i ja podobny dostał — westchnął strapiony Sobiejucha, kubek w ręku obracając — a no mnie com to wszystko uczynił, wiecheć się za to dostał. Taka sprawiedliwość na świecie!
Na złagodzenie smutku, pół grzywny srebrnéj mu przyobiecano, a piwo i miód resztę żalu ugasiły.