Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom IV 156.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dalił postrzeżono, że jednego z ludzi nie stało. Gdy król o niego dopytywał, z drużyny niektórzy opowiadać zaczęli, że zaklął się zgładzić Światopługa a pomścić krwi własnéj.
Po powrocie Skarbimierza zapytano wnet o Jana Rawicza, ale w orszaku go już nie było. Co się z nim stało, nikt nie wiedział. Ci co z nim byli, mówili, że do obozu czeskiego poszedł, a gdy odjeżdżać przyszło, ani go zwołać, ni znaleść nie mogli. Lękano się czy go poznawszy jako Wrszowica, nie ubili nieprzyjaciele rodu.
Jan tymczasem pomiędzy Czechów Światopługa wpadłszy, że się tam nie wszyscy znali, udawał jakby do wojska należał. Nikt go nie poznał, ni się domyślał po co przychodził. Wcisnął się między dwór i czekał sposobności.
Dnia 21 Września, gdy w obozie radzono znowu i wszyscy się wodzowie do cesarza zbierali, jechał na mulicy swéj Światopług lekko uzbrojony, aby téż do rady należeć. Pełno było ludu około namiotów, zgiełk wielki, gwar ogromny, wszystkiemi języki wołano, krzyczano, sprzeczano się. Światopług przez tłum żołnierzy, przekupniów obozowych i czeladzi nie mogąc się przecisnąć, przystanął nieco, prawie pod samym cesarskim namiotem, gdy pieszy człek z boku zaszedłszy, nagle podniósł oszczep okuty i żgnął go nim w bok tak silnie, iż przebił na wylot. Światopług krzyknąwszy ledwie, z siodła na ziemię się obalił.