Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom IV 111.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mężne, doświadczone, niejedną wojną za Alpami, nad Renem do wszelkiego boju wdrożone, zwyciężać nawykłe.
Tu w kraju barbarzyńskim napoły, zdało się im łatwym dokonać zaboru. Szli jakoby dla zabawy.
Gdy wojska cesarskie za Odrą się ukazały, w Głogowie się ich niespodziewano jeszcze. Bolkowe oddziały pilnowały brodow u Odry, poniżéj i powyżéj grodu samego, tymczasem cesarscy wprost naprzeciw zamku zgruntowali rzekę i zrana ją przebrnęli bez przeszkody.
Lud w dzień św. Bartłomieja, wszystek niemal po kościołach się modlił, gdy cesarscy podsiąpili. — Wyszedłszy z nabożeństwa ludność w ulicach popłoch i przerażenie znalazła. Z wałów widzieć było można wojska nadciągające.
Mały oddziałek Szlązaków stał bezpiecznie na łące pod murami zamku w namiotach, gdy niespodzianie ogarnęli go cesarscy, chwycili część znaczniejszą i niewielu ujść mogło przed niemi.
Obóz nieprzyjacielski rozkładał się tuż pod wałami samemi.
Tu już z próżnemi rękami, jak w Bytomiu odchodzić niechciano, ale opatrzywszy bramy i mury, spodziewano się zmusić do poddania i chciwe łupu wojsko nakarmić.
Zrazu w mieście trwoga powstała wielka, ale załogą dowodził stary, wytrawny, powolny i prze-