Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom IV 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z pośpiechem ściągać ludzi i uzbrajać grody, Gniezno, Spicymierz, Łęczycę. W Kaliszu na prędce nową twierdzę wzniesiono.
Sobiejucha dogodny do pochlebstw, potakiwania i drobnych posług, nie na wiele się zdał panu swemu, o innych myśleć trzeba było, sposobiąc się do wojny. Potajemnie ściągnięto obietnicami wielkiemi dowódzców kilku, którzy się w dawnych wojnach wsławili, a na Mazowszu posiadłości mieli. Dwór Zbigniewów inną teraz przybierał postać, gnuśna nisza ustąpiła niespokojnym przygotowaniom. Najemni wodzowie w mawiali w nieudolnego a chciwego władzy księcia, że łatwo pokona brata, gdy przeciw niemu z całą wystąpi siłą.
Pomorcy, Prusacy, Czechy, mieli ze wszech stron na dany znak oskoczyć Bolesława, zajmując ziemie jego; wojska Zbigniewa poparte przez nich, dokonać reszty i osaczonego obalić.
Książe płocki, podniecany, roił już pewne zwycięztwo i panowanie przyszłe nad Polską całą. Cesarza miał lub spodziewał się mieć za sobą. Otwarto skarbiec na zaciągi, nie żałując na nic. Gniezno i Płock roiły się zewsząd ściągającym ludem.
Doniesienia zewsząd biegły do Krakowa i Wrocławia, o groźném niebezpieczeństwie. Z Czech wygnany Borzywój z młodym bratem Sobiesławem, którzy napróżno żebrali pomocy u cesarza