Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom IV 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

źnego i strasznego jak potop i kataklizm niszczący ziemie całe. Za pochodem wojsk nie pozostaje nic oprócz zgliszcz, prócz stratowanych zastygłych pogorzeli, trupów i kości. Palą się sioła, obalają grody, ludność tysiącami pędzi w niewolę. Czego niemożna gnać stadem, to się zabija na postrach i ofiarę. Często kraje przez które przeciągnęły wojska zwycięzkie, latami całemi powrócić nie mogą do życia. Z jeńców tworzą się osady na ziemiach pustych, daleko od własnego kraju.
Frymark téż zabranym ludem jest prawem a obyczajem uświęcony. Kupcy nabywają jeńców i odprzedają ich z zyskiem. Wzięty w plen jest własnością, rzeczą, przestaje być człowiekiem. Dla Zbigniewa stan rzeczy w Czechach był wielką pomocą i otuchą. Walczyli tam z sobą o władzę Borzywój II z Oldrzychem, Światopług z Borzywojem. Bolko korzystał z tego także i z Żelisławem puszczał się wojować Morawy. Na dworze Bolesławowym pełno było ciągle tych co u niego pomocy szukali i przytułku.
Po jawnéj prawie zdradzie i owem nasadzeniu Pomorzan, z których zasadzki cudem się udało ujść Bolesławowi, Zbigniew musiał się wyrzec pozoru uległości dla brata i począł występować przeciw niemu otwarcie.
Pomorzan i Prusaków miał za sobą, rachował może i na pomoc z czeskiéj strony. Zaczęto