Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom II 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i działać. Mnisi mu byli przychylni, żyjąc niemal chlebem jego.
Miał Sieciech jak naówczas wielu możnych panów, żonę z Rusi, kniazia córkę, która mu znaczne wniosła bogactwa. Tę na zamku swym chował i syna wyrostka, który przy matce i pod opieką księży rosnął, zawczasu się przysposabiając nauką wszelką do świetnego losu, jaki ojciec miał mu zgotować.
Kształcono go na rycerza zarazem i na człowieka, coby drugim rozkazywać umiał.
Dwór prawie królewski był w Sieciechowie, szczególniéj z przedniejszych ludzi wojennych złożony, których wojewoda rad sobie do boku dobierał. Topory, do których Sieciech się liczył, rozrodzeni byli i prastarzy w tym kraju, mało z którym rodem władyków i ziemian możniejszych nie spowinowaceni. Wszyscy oni, jak to naówczas obyczajem i prawem było, za ręce się trzymali, a kto się do krwi liczył, musiał ze swemi iść na zawołanie wszelkie. Sieciech swojego rodu był naówczas głową najstarszą i naczelnym wodzem; słuchali go wszyscy powinowaci, pokrewni, podrużeni. Nie było grodu nietylko w krakowskiém, w sandomirskiém, na Szlązku, nawet w Mazowszu w gnieźnieńskiem, gdzieby z ręki Sieciecha nie siedział starosta, albo tysiącznik z pułkiem, albo ktoś znaczny, który sprawy jego pilnował i na skinienie był gotowym.