Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom II 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.



Pijany jeszcze kłótnią swą z bratem i urojoném nad nim zwycięztwem, Zbigniew był dobréj myśli. Śniło mu się teraz królowanie, zemsta i zamiast sukni mniszéj, która go paliła jeszcze wspomnieniem, złotem bramowany płaszcz królewski.
Wszedł do izby, w któréj oczekiwano na królowę, ze swém zwykłém niezgrabstwem i butą, potrącając ludzi, wywracając ławy i oznajmując się hałaśliwie. Wrzawa mu wszędzie towarzyszyła.
Za nim szedł niedobrany dwór jego, zbierana włóczęgów drużyna, którą Marko Sobiejucha dowodził. Była to gromada z różnych narodów, różnego wieku ludzi złożona, po większéj części takich, co się gdzieindziej nie mogli pomieścić.