Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dy, zwłaszcza o Ruś, o Czechów i Niemców, oświadczał się z wielką miłością dla brata i troską o te ziemie, które oba dzierżeli.
Potajemnie i poufnie — dodał że na Pomorców miał oko, posądzając ich iż zdradę knuli.
Ponieważ się bez tego obejść nie mogło, kazał książe podarki ślubne przynieść dla brata i posłowi je wręczył. Pokaźne one były choć nie wiele warte, bo co najlichsze i najlżejsze srébra wybrano, tak kowane misternie aby się na oko ciężkiemi wydawały. Kilka téż sztuk bławatu dodano, który w sklepie długo chowany poblaknął i zleżał się. Dla Skarbimierza łańcuch i kubek, dla o. Hilarjona téż pierścień z okiem szafirowém ofiarował książe, oświadczając życzenie aby się wesele szczęśliwie i spokojnie odbyło.
Powtórzył to kilkakroć z uśmiechem osobliwym i pożegnawszy posła, szedł do izb swoich.
Skarbimierz chwili jednéj nie tracąc chciał co rychléj ruszać w drogę. Konie kazał mieć pogotowiu, tak go nagliło to o czém się tu dowiedział.
Ojciec Hilarjon powrócił od biskupa zafrasowany, gdyż tęż samą tam otrzymał przestrogę i napomnienie aby się czasu wesela na ostrożności mieli.
Nie było już wątpliwości że się tu zdrada potajemnie gotowała zdawna, oczekując tylko pory przyjaznéj.