Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Królewscy synowie tom III 173.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i drzwi miała podwójne kute, drągami ciężkiemi założone.
Nie były to owe niezmierzone skarby Mieszka i Bolka Wielkiego, ani się nawet ze Szczodrego bogactwy porównać mogły, ale skromne życie króla, wojny szczęśliwe za czasów Sieciecha, dozwoliły zebrać dosyć srébra i złota.
Leżały stosami sztaby grube i bryły, stały mnogie naczynia, misy, dzbany, kubki, blachy ozdobne; wisiały kosztowne szuby i suknie.
W osobnych skrzynkach co droższe ozdoby stroju, łańcuchy, pasy, kolce, pierścienie, złożone były i wysoko w owych czasach cenione wonności i balsamy ze wschodu przywożone.
Wzięto na wagę grzywien kruszce, na liczbę odzieże, opony, sukna w sztukach, jedwabne tkaniny, bisiory, kożuchy i skórki sorokami powiązane.
Pożądliwemi oczyma mierzył to wszystko Zbigniew, gdy Bolko po skrzynkach spojrzawszy, rzekł na jednéj z nich kładąc rękę.
— Przysądzono mi dwoje trzecich bracie — tak li?
Głową potwierdził Zbigniew przeczyć nie mogąc.
— Bierz połowę — odezwał się Bolko, — ale to niech będzie mojem.
W skrzynce leżały proste obręcze złote, korony przyniesione przez Kazimierza, Chrobrego