Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król i Bondarywna 086.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pięścią w stolik uderzył i list stylizował dwa dni do marszałkowej, assumpt biorąc z tego, iż trzy tysiące czerwonych złotych na św. Jan dać obiecywał. Szło o to, aby marszałkowej uczuć dać zręcznie, czem mu odsłużyć mogła.
List zawierał interes, insynuacya mieściła się w post scriptum. Na nie wysilił się pan Ostoja Rzesiński, wyrażając, iż mu do szczęścia potrzeba tej oznaki łaski pańskiej.
List dwa razy przepisany, z powodu, iż raz na nim żyda zrobił, a drugi raz omyłkę, której brzytwą wyskrobać nie mógł, bo aż dziurę w papierze wyrwał — zapieczętował sygnetem rodzinnym Rzesiński i wyprawił przez hajduka.
Oczekiwanie było długie i utrapione; hajduk w ostatku powrócił z tak nieczytelną karteczką pani Mniszchowej, iż Rzesiński jej ani wydecyfrować, ani zrozumieć nie mógł. W dodatku pani marszałkowa, zapomniawszy się, połowę tego liściku napisała po francuzku, a szambelan Rzesiński z języka tego oprócz mąsie i adie, nic nie rozumiał.
Czy mu obiecywała, czy odmawiała, czy odkładała, odgadnąć było niepodobna. Z listem poszedł do proboszcza, który reputowanym był jako człowiek uczony. Ten włożył okulary, dostał dykcyonarz Trotza ku pomocy, silili się dwa dni i sumienny duchowny z westchnieniem przyznać musiał, iż gru-