Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom I 170.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

złego, żenił się z tą Czeszką, która mu umarła... Palec był Boży! Zaraz po niej król Jan i syn jego wyswatali mu Adelajdę Heską... Długoż z nią żył? a co się teraz dzieje?
Groch głową trząsł.
— Ta niemkini, która mu i dwu tysięcy kop posagu nie przyniosła, a w dodatku szpetna...
— Żenił się z nią przecie — przerwał ksiądz...
— Widziałem ja ją — mruknął Neorża — a choć króla nie lubię, ale go nie winię. Brzydka bo baba, a po naszemu słowa nie umie i mówią, że na umyśle słaba.
— Przecie żona! — dodał Baryczka.
— Za tą się nie macie co tak ujmować — rzekł Groch — krzywda się jej nie dzieje. Królowi wstręt czyniła, posadzili ją na zamku w Żarnowcu, i żyje sobie jak królowa, tyle tylko, że męża nie widzi...
Ale... szpetna bardzo!..
Groch głową kręcił.
— Nie mógł z nią żyć — rzekł Baryczka — choć po bożemu należało się to, bo człowiek nie do rozkoszy się rodził... oddalił ją... niechby i tak było... ale na cóż sobie innych szuka... i zgorszenie ludziom daje?
Słowa te, które dobitnie i surowo wyrzekł ks. Baryczka, nie znalazły jakoś oddźwięku i potwierdzenia w słuchaczach, tak samo, jak utyskiwania na nowe prawa u niego.