Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 148.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którym się Fryc obawiał występować, szczególniej dla niego były zachowywane.
Matertera, który jej wszystko zagrabił, życie zatruł, w końcu i sam zaczął na duchu upadać, życie mu obmierzło.
Jej zaś z tym nowym jego trybem wcale znośnie było.
Przekonała się naprzód, iż w czerni do twarzy jej było i trochę dawnego wdzięku wróciło, potem ludzie nawrócenie jej, teraźniejszy jej statek i pobożność oceniając, co wprzódy stronę męża brali, teraz wszyscy mówili za nią, Fryca, znajdując winnym... Przodowała też gorliwością swoją innym kobietom, a pobożność jej była dla drugich przykładem, którego doścignąć nie mogli.
Codziennie leżała krzyżem w kościele przynajmniej w czasie jednej mszy, w czasie innych klęczała... W czasie procesji najcięższy krzyż wypraszała sobie na ramiona, pod którym się uginała. Wdziewała suknie różne tercjarskie, pielgrzymowała od kościoła do kościoła w zimie boso, stacje w post odbywała na kolanach...
Wszystko to jeszcze jej nie starczyło, raz wszedłszy na tę drogę, znajdowała, że ciało swe jeszcze powinna była srożej kaźnić, że ludzie wszyscy nadto światowemi sprawami byli zajęci, a Bogu służyli chłodno i opieszale.
Nawet mniszki, które odwiedzała w Nowym