Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak, obok imienia króla stanęło zaraz ulubieńca jego imię, jako posłusznego narzędzia.
U ludu tworzyła się z domysłów legenda, mająca wszystkie prawdopodobieństwa cechy — przyjęte za prawdę — lecz niedowiedzione niczem.
Ks. Suchywilk widząc, jaką ona królowi krzywdę czyniła i jaką plamę nań rzucała, przekonany, iż Kaźmirz ani mógł, ani myślał podobnego wydawać rozkazu, zapytał króla i zaklął o wyjaśnienie mu prawdy.
Uroczyście król mu zapewnił, że w zbrodni tej żadnego nie miał udziału.
Ks. Jan poszedł z tem poprzysiężonem zapewnieniem do Biskupa, lecz ten ani chciał słuchać nawet, a krok uczyniony wziął jako oznakę niepokoju i zakłóconego sumienia. Dla niego był to owszem dowód jeden więcej, iż do winy zbrodni tej dwór się poczuwał.
Gdy dnia ostatniego ciało męczennika w kościele było wystawione jeszcze, a matka, która przyszła z chorem dziecięciem, przez dotknięcie zwłok cudownej doznała pomocy, — powszechny już głos obwołał świętym Baryczkę. W tej samej chwili człek odarty dość, z włosem rozczochranym, z twarzą przerażoną, oczyma obłąkanemi, wpadł do zakrystyi i żądał gwałtownie spowiedzi. Chciano go do jutra odłożyć i zbyć się, lecz począł na kolanach błagać, bić się w piersi, wołać, że jest grzesznikiem wielkim, i jeden z ducho-