Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Źle żyjesz, królu... toż samo, co niegdyś Stanisław wyrzucał Szczodremu, ja muszę Wam powtórzyć — żyjesz źle... królowa odsunięta, odepchnięta, miłośnice wasze palcami skazują. Królestwo wasze pójdzie w niewolę i pod panowanie obcych za grzechy wasze.
Jako ojciec duchowny, wzywam was, królu, po chrześcijańsku żywot rozpoczniejcie na nowo. Precz z nierządnicami, precz z zuchwalstwem i ulubieńcami, królowa powinna powrócić... Domagam się tego...
Głos drżący, coraz mocniej biskup podnosił, tak, że go z drugiej izby słyszeć było można, Kaźmirz pobladł nieco, surowszym wyrazem twarz się oblokła.
— Znam grzechy moje — rzekł — i przed Bogiem za nie odpowiem.
Z żoną żyć — nie mogę... Nierozważne było małżeństwo, ale znoszę je, królowej się krzywda nie dzieje. Miłośnic moich nie widzi nikt, a więcejbym ich mógł ukazać przy opatach i prałatach kościoła, którą mu głową jesteście, niż przy mnie. Oczyśćcie naprzód co bliżej was jest i większe zgorszenie czyni.
Biskup rzucił się z siedzenia — podnosząc rękę.
— Królem jesteś — krzyknął, ale twa wiedza nie sięga nas! Kościelne sługi do was nie należą.