Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom II 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Często widywano pana tego, który z królem poufale przestawał, a bogactwem nie jedno książątko przechodził, gdy zniecierpliwiony powolnością lub niezgrabstwem, przypomniawszy sobie dawne czasy, sam chwytał za ciężar, albo rozbijał przywiezioną w skrzynkach kupię, młodzież ucząc, jak się brać do tego, nie tracąc czasu.
On sam, choć się na pozór nie spieszył, choć gorączkowej i nieporządnej pracy nie znosił, chłodno i rozważnie czynnym był ciągle. Rzadko usiadł i spoczął, nie biesiadował nigdy prawie, na rozmowy próżne godzin nie tracił. Śmiał się z niego król, że zmuszony słuchać czczych słów i daremnej paplaniny, tymczasem o czem innem ważniejszem przemyślał.
Osiodłany koń, lub zaprzężony wózek, stał u niego zawsze w podwórzu na zawołanie, bo nie mógł wiedzieć ani dnia, ani godziny, gdy go gdzie zawołają, a gotów musiał być zawsze, kędy sprawa wymagała.
Spotkawszy go w podróży lub ulicy, nieznajomy człek nie poznałby w nim może głośnego już podówczas Wierzynka, bo odziewał się skromnie i nie bijąco w oczy. Dopiero sukni się przypatrzywszy, temu co na nim i około niego było, dostrzedz mógł, iż tkaniny a przybór do nich wszelki, przedziwny był i doborny, jakiego pospolici ludzie nie noszą.
Lubił bowiem Wierzynek wszelkie rzeczy oso-