Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 215.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ona w swem postanowieniu nie utrudzania króla nigdy żadną prośbą, żadnem pośrednictwem dla drugich.
Zbliżał się czas wesela królewskiego, do którego wiełkie[1] czyniono przygotowania. Napróżno królowa Elżbieta słała do brata odradzając mu je i wróżąc pożycie niemiłe. — Całe stronnictwo jej na dworze polskim przeciwne było ożenieniu. Wynajdywano napróżno środki rozerwania zapowiedzianego małżeństwa. Duchowieństwo, Arcybiskup na czele jego, nawet Bodzanta byli za niem, a z rycerstwa część znaczna, która wielkiemi obietnicami swobód przez Ludwika węgierskiego zjednaną nie była.
Na zamku wszystko już było gotowem i dzień wyznaczony, gdy powiernik Elżbiety węgrzyn, Almazy, przybył do króla z poselstwem tajemniczem, którego ona pismu powierzać nie chciała.
Wszystkie te zabiegi Kaźmirza niecierpliwiły i prędzej może skłaniały do związku, niż odciągnąć mogły od niego.
Z niechęcią więc prawie przyjął król Almazego. Z postawy jego i wstępnych, przygotowawczych, zawikłanych frazesów poznać mógł król, że o coś nader drażliwego chodziło. Przebiegły i zręczny węgrzyn począł od najuroczystszego zaręczenia, że królowa Elżbieta tylko dobrem króla, brata swego, troskliwością o szczęście jego była powodowaną. To ją skłoniło najpilniej ba-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – wielkie.