Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szenia ścierpieć nie mogę. Synody nasze sług chrześcian żydom zabraniają, a oto król nasz sam poszedł do żydów na służbę! Co za dziw będzie, gdy niewiernym nada nowe prawa, im co je już od Bolesława Kaliskiego wymodlili, dalej my ich nie oni nas się obawiać będą!!
Bez wiedzy króla, pod różnemi pozorami zwołano przedniejszych panów, a ziemian ze stron różnych. Zbyszek, proboszcz krakowski, Spytek, kasztelan, Jan Nałęcz podkanclerzy krakowski, jeden z Ligęzów, Piotr Odrowąż Szydłowiecki[1] Przedysław z Gołuchowa, poznańczyk, wieczorem na trzeci dzień po przybyciu arcybiskupa zgromadzeni byli u niego. Ks. Suchywilk wuja zastępował, pełniąc gospodarza obowiązki.
Wszyscy oni z życzliwości dla króla znani byli, jeden Bodzanta od sprawy Baryczki, choć dziś już przejednany, z królem był zawsze chłodno i niezbyt dlań chętny.
Wnosić wszystkim wiadomej sprawy nie było potrzeba, Arcybiskup zagaił westchnieniem. Podniósł do góry dłonie.
— Bóg nas pokarał tem — rzekł. Krewki jest pan nasz, jak wszyscy byli Piastowie, wiele mu przebaczyć trzeba...
Powstał natychmiast, gwałtownie przerywając Bodzanta.
— Dosyćeśmy folgowali — rzekł... Padł ofiarą mój zacny a nieustraszony ks. Marcin!

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka.