Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wtem na podwórcu trąbić zaczęto na łowców, król ruszył się wychodzić.
Spytał o psy swoje i tem Kochanowi dał do myślenia, że piękną Esterą wcale się nie zajmuje. — Zwrot ten króla, dla tak dobrze jak Rawa znającego go człowieka, miał wcale inne znaczenie, niżby mógł mieć dla kogoś obcego.
Nie przedłużył Kochan rozmowy, Kaźmirz wyszedł konia dosiąść i ruszył na łowy.
Trzeciego czy czwartego dnia, gdy Kochan sądził, iż król zapomniał o tem, nagle spytał go przy końcu obiadu.
— Cóż tam, Kochan — masz nowe wiadomości o tej Estherze, która cię tak żywo obchodzi?
Był to znak, że król sam o niej myślał.
— Nowego nie mam nic — odparł dworzanin — lecz gdyby potrzeba było, gotówem się dowiedzieć!
Zmarszczył się Kaźmirz i rzekł sucho.
— Jeśli tobie potrzeba...
Na tem się wszystko skończyło — lecz Rawa zachował przekonanie, iż Esthery piękność nie została zapomnianą.
Po smutnem doświadczeniu z Rokiczaną, którą po troszę miał na sumieniu, nie śmiał już uczynić kroku żadnego.
Dzierżawca żup wielickich Lewko przyszedł w tych dniach do króla za sprawami żupnemi.