Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 094.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzieć mojego pana i dobroczyńcę. Uczyłam się języka, aby nim podziękować.
Z uśmiechem pochyliła się do stóp króla, który podniósł ją prędko i wesoło się odezwał.
— Cóż za śliczny kwiatek z tego pączka pięknego się rozwinął. Jak jej imię?
— Moje imię Esthera — odpowiedziała zarumieniona, lecz odważna dziewczyna.
Idący tuż za królem kapelan, szepnął, krzywiąc się.
Nomen, omen! bogdajby się nie wywróżyło i to jeszcze...
Aaron z córką wiedli króla do izb mu przeznaczonych.
Dwór szedł za nim, zdziwiony trochę, uśmiechając się, ramionami ruszając, niektórzy wielką łaskawością i uprzejmością, jaką król okazywał dla żydóweczki, zgorszeni, inni szydersko na nią spoglądając — a kapelan obruszony i gniewny.
Aaron, wwiódłszy Kaźmirza do izb, których woń wschodnia była upajającą, wskazał stół bogatym obrusem nakryty, naczyniem srebrnem pozłocistem zastawiony, i prosił, by posiłek przyjąć raczył.
Najdroższe wina, przyprawy, najwytworniejsze ówczesne łakocie, półmiski ryb i zwierzyny czekały na króla.
Z wielką śmiałością, z uśmiechem uroczym, Esther prosiła, aby król pozwolił jej usługiwać