Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król chłopów tom III 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jako pamiątkę odemnie, i powiedz, że ją do Krakowa zapraszam, że ją przyjmę, jak królowę.
Rawa ramionami ruszył.
— Z tego co wiem, wnoszę, że ją chyba istotnie królową czyniąc, dostać można — odpar.[1] ulubieniec. — Pójdę jednak szczęścia próbować.
— Największe ofiary dla niej, nie będą mnie kosztowały — rzekł rozmiłowany król. — Wyrozumiej ją, mów otwarcie i powracaj mi z dobrą wieścią.
Kochan poszedł na miasto... nie biorąc nikogo z sobą, gdyż chciał sam na sam się z piękną wdową rozmówić.
Rokiczana dnia tego miała zaproszenie na zamek na dwór cesarski tak, jak dni innych, lecz, przebiegła i po kobiecemu obrachowując, postanowiła się uczynić chorą trochę i okazać tem, że pięknemi słowy króla ująć się nie daje.
Była pewną, że Kaźmirz nie wyjedzie, nie zgłosiwszy się do niej, nie dając życia znaku. Czekała. Przez cały ten dzień siedziała wystrojona, chodziła do okna, spodziewała się jakiegoś poselstwa, i dotrwała tak w próżnem oczekiwaniu do wieczora.
Nie było u niej nikogo, oprócz starej towarzyszki, lecz światła stały zapalone w komnatach, i wieczorne nawet przyjęcie, złożone z wina, ciasta i słodyczy stało na stole w pięknych naczyniach. Tymczasem godzina coraz późniejsza

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być odparł.